Chociaż nie miałem okazji brać na bieżąco udziału w ważnej części amerykańskiej popkultury, jaką były wyjścia ze znajomymi do kina na klasyczne slashery, udało mi się załapać na namiastkę tego, co mogła przeżywać tamtejsza młodzież w latach 70-tych i 80-tych. W 1995 roku młody fan takiego właśnie kina napisał scenariusz, który nawiązywał do starszych horrorów dla młodzieży, ale robił to w sposób na tyle oryginalny, że mocno odświeżył pojęcie horroru znanego w latach 90-tych. Takie podejście do straszenia trafiło również do mnie i doprowadziło do tego, że zamiast uczyć się na poprawkę sprawdzianu z historii, ślęczałem nad masą papierową, próbując zrobić sobie charakterystyczną maskę głównego bohatera filmu. Dzisiaj owa maska kurzy się w szafie, a ja wspominając stare, dobre lata urządziłem sobie krótką sesję z Ghostface'm w swoim blenderowym studio.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz